Pobudka była nieciekawa...
Obudził mnie krzyk Bulwy. Myślałem, że sobie bekę kręci ale on się wydzierał na prawdę. Zanim skumałem co się dzieje i że nie mamy jednego plecaka minęło jakieś 10 sekund. Gwałtownie się podniosłem i rozejrzałem dookoła. 100 metrów od nas jakiś koleś niósł Bulwy plecak wyrwałem za nim krzycząc coś do niego a on się tylko odwrócił spokojnie położył plecak na piasku i powiedział "Ok ok why are you screaming so much, it's only a bag"...
Pojebane miasto :)
Odzyskaliśmy plecak. Między innymi dlatego właśnie ja zawsze śpię przypięty do plecaka żeby poczuć gdyby miał raptem zniknąć :)
W dzień poszliśmy zobaczyć Sagrade Familie jeszcze raz. Potem powoli bez żadnego planu zwiedzaliśmy wszystko co było na naszej drodze do metra,a było tego sporo. Rynki, pomniki, pałace, fontanny, łuki. Znaleźliśmy metro więc już wszystko było jasne. Mamy około półtorej godziny do odjazdu.
Na końcu jeszcze zahaczyliśmy o plaże aby zjeść umówiony obiad a zaraz po nim poszliśmy w kierunku metro aby wyjechać jak najdalej się da z Barcelony -> prosto na południe Costa Brava do Blanes.